Co z pomocą publiczną dla górnictwa? Wniosek do Komisji Europejskiej ma zostać złożony w najbliższych dniach

Na dniach do Komisji Europejskiej ma zostać złożony wniosek o notyfikację pomocy publicznej dla górnictwa – deklarację taką złożył Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych. Związkowcy, którzy powinni ten wniosek otrzymać do wglądu przed jego skierowaniem do Brukseli, są jednak sceptyczni co do zapowiedzi resortu. Przypomnijmy, że wcześniej przedstawiciele MAP mówili w kontekście złożenia wniosku o końcu stycznia licząc, że zmieszczenie się w tym terminie pozwoli KE podjąć decyzję w ciągu 6-12 miesięcy.

KAP
Co z pomocą publiczną dla górnictwa?

Tymczasem ponad osiem miesięcy minęło już od podpisania przez przedstawicieli rządu oraz związków zawodowych „umowy społecznej” w sprawie transformacji sektora górnictwa kamiennego. W dokumencie tym znalazły się zapisy dotyczące między innymi mechanizmu finansowania spółek tej branży, budowy i wdrażania instalacji tzw. czystego węgla, powołania Funduszu Transformacji Śląska, gwarancji zatrudnienia i pakietu świadczeń socjalnych dla pracowników likwidowanych kopalń, a także harmonogram wygaszania wydobycia w kolejnych zakładach. Zgodnie z nim ostatnia polska kopalnia węgla kamiennego powinna zakończyć fedrowanie w roku 2049.

„To bardzo skomplikowany przypadek”

Aby jednak zapisy umowy społecznej faktycznie zaczęły obowiązywać, to zgodę na zaproponowaną w nich pomoc publiczną dla górnictwa musi udzielić Komisja Europejska. Na razie strona polska – a konkretnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – złożyła w Brukseli wniosek prenotyfikacyjny, będący swego rodzaju wyrazem intencji tego, jak nasz rząd chciałby przeprowadzić transformację tego sektora gospodarki. Miał on następnie być, w porozumieniu z KE, uzupełniany i modyfikowany tak, aby finalny wniosek miał szansę uzyskać aprobatę Komisji.

Kiedy te prace się zakończą i wniosek o notyfikację pomocy publicznej zostanie wysłany do KE? Kilka tygodni temu, w trakcie posiedzenia senackiej komisji nadzwyczajnej do spraw klimatu Jonasz Drabek z Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Aktywów Państwowych mówił o styczniu wskazując, że pozwoliłoby to oczekiwać decyzji KE w perspektywie najbliższego roku.

Spodziewamy się, że oficjalna decyzja – jeżeli złożymy wniosek notyfikacyjny w styczniu, pod koniec stycznia, tak jak obiecaliśmy Komisji – najprawdopodobniej zapadnie w okresie od 6 do 12 miesięcy – stwierdził Drabek podkreślając przy okazji, że przypadek Polski jest bardzo skomplikowanym, gdyż nie tylko jest to ostatnie państwo członkowskie UE, które zwraca się o pomoc publiczną dla górnictwa, ale też mechanizmy, które zostały zastosowane, nie znajdują w tej chwili odzwierciedlenia w przepisach prawa. – W związku z tym notyfikacja będzie realizowana na podstawie przepisów traktatowych – wyjaśnił Drabek.

Wciąż te same ustalenia?

Od tego posiedzenia sejmowej podkomisji w najbliższy piątek (4 lutego) minie dokładnie miesiąc, a wniosek do KE – póki co – nie został wysłany. Pytany przez nas o tę sprawę Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych, zapewnia, że nastąpi to „lada dzień”. – Zależy nam na tym, aby ten wniosek dobrze przygotować – podkreśla Manys.

Zanim jednak wniosek notyfikacyjny trafi do Brukseli przedstawiony zostanie górniczym związkowcom. Takie przynajmniej ustalenia zapadły podczas ich zeszłotygodniowego spotkania z przedstawicielami rządu. Związkowcom obiecano, że ich przedstawiciel będzie mógł wziąć udział w procesie notyfikacyjnym, a sam wniosek notyfikacyjny zostanie przedstawiony stronie społecznej dokładnie w takim samym terminie, w jakim zostanie przekazany do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przy czym jego podstawą będą założenia umowy społecznej z maja 2021 r. , szczególnie te dotyczące harmonogramu wygaszania kopalń.

– Czyli na dzisiaj nie będzie żadnego innego wniosku z żadną inną, ostateczną datą zamknięcia kopalni niż, jak wskazano w umowie, rok 2049 – powiedział po tamtym spotkaniu Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.

To wszystko oznacza jednak, że dopóki z wnioskiem notyfikacyjnym nie zapoznają się górnicze centrale związkowe, to o żadnym szybkim jego wysyłaniu do KE nie ma mowy. A pytani przez nas związkowcy zaprzeczają, aby taki dokument dostali już do wglądu. – Lada dzień według rządowej miary może oznaczać kilkanaście miesięcy – ironizuje Bogusław Ziętek, lider Sierpnia ‘80.

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon