Przedłużono areszt kierowcy autobusu, który przejechał dziewiętnastolatkę na ul. Mickiewicza

Sąd na wniosek prokuratury o kolejne trzy miesiące przedłużył areszt dla Łukasza T., który na ul. Mickiewicza przejechał autobusem dziewiętnastolatkę. Badania potwierdziły, że w chwili wypadku kierowca był pod wpływem silnych środków antydepresyjnych i leków przeciwbólowych.

Śląska Policja
49 666715 g 1

Do niewyobrażalnej tragedii na ul. Adama Mickiewicza w Katowicach doszło w sobotę, 31 sierpnia, około godz. 6.00 nad ranem. Wówczas na chodniku wywiązała się bójka pomiędzy osobami, które wracały z nocnych imprez.

Z nagrań zamieszczonych w sieci wynika, że awanturująca się grupa weszła na jezdnię, a po chwili nadjechał autobus. Kierowca zatrzymał się i zatrąbił, po chwili ruszył delikatnie, a następnie mocno dodał gazu.

Spod kół udało się uciec wszystkim, poza dziewiętnastoletnią kobietą. Nie przeżyła - zginęła na miejscu i osierociła dwoje dzieci.

Katowice. Przedłużono areszt wobec kierowcy autobusu

Kierowca autobusu Łukasz T. po całym zdarzeniu został zatrzymany i usłyszał zarzut zabójstwa. Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach trafił na trzy miesiące do aresztu. Termin upływał wraz z końcem października.

- Decyzja o przedłużeniu tymczasowego aresztowania Łukasza T. zapadła pod koniec października - informuje prok. Marta Zawada-Dybek. - W ocenie prokuratury występuje nadzwyczajna przesłanka, którą jest możliwość wysokiej kary, aby zatrzymany pozostał w areszcie do zakończenia czynności dowodowych, które nadal trwają - dodaje.

Śledczy czekają na brakujące opinie, które są konieczne, aby zamknąć postępowanie.

Kierowca autobusu był pod wpływem silnych środków antydepresyjnych

Przypomnijmy, że T. po wypadku pojechał wprost do zajezdni.

- Z zeznań wnika, że kierowca bał się tłumu, który znalazł się przed autobusem. Wydawało mu się, że agresywne osoby atakują pojazd i chcą wedrzeć się do środka - mówiła wówczas prok. Monika Łata.

Mężczyzna zaprzeczył, aby leczył się psychiatrycznie, natomiast badania toksykologiczne potwierdziły w jego organizmie obecność silnych środków antydepresyjnych oraz leków przeciwbólowych.

Kierowca w PKM Katowice pracował w sumie przez siedem lat. Według prok. Moniki Łaty był karany za przewinienia drogowe ośmiokrotnie. Ustaliliśmy, że w ostatnim roku przed wypadkiem za kierownicą autobusu miał jedną stłuczkę, ale nie z własnej winy.

Dyrekcja PKM Katowice potwierdziła, że T. przeszedł wszystkie wymagane badania, jednak prawo nie pozwala na co dzień kontrolować kierowców np. pod kątem substancji, jakie przyjmują.

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon