Trzech mężczyzn ma usłyszeć zarzuty ws. bójki na ul. Mickiewicza, która poprzedziła śmierć dziewiętnastolatki pod kołami autobusu

Prokuratura poinformowała, że trzech mężczyzn ma usłyszeć zarzuty w związku z bójką, która poprzedziła śmierć dziewiętnastolatki pod kołami autobusu na ul. Mickiewicza. Zostali oni wezwani do Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, jednak nie stawili się w wyznaczonym terminie.

ARC
Tragedia na ul. Mickiewicza w Katowicach

Do tragedii na ul. Mickiewicza w Katowicach doszło w sobotę, 31 sierpnia 2021 roku, około godz. 6.00 rano. Wówczas pomiędzy osobami, wracającymi z nocnych imprez, wywiązała się bójka, która szybko z przystanku autobusowego przeniosła się na jezdnię.

Z nagrań wynika, że w pewnym momencie nadjechał autobus, delikatnie trącając jedną z kobiet, które uczestniczyły w zamieszaniu. Kierowca zatrzymał się i trąbił. Wtedy na jezdnię wbiegł mężczyzna wraz ze swoją partnerką, wykrzykując coś w jego kierunku. Jak później powiedział w rozmowie z mediami, chciał zażegnać konflikt. Kiedy para odwróciła się, kierowca dodał gazu, zupełnie nie zważając na ludzi, którzy znajdowali się przed autobusem.

Mężczyznom udało się uciec w bok, ale pod kołami znalazła się dziewiętnastoletnia kobieta. Nie przeżyła - zginęła na miejscu i osierociła dwoje małych dzieci.

Prokuratura chce postawić zarzuty trzem mężczyznom

Śledztwo w sprawie śmierci dziewiętnastolatki prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach, natomiast wątek samej bójki został z niego wyodrębniony i przekazany Prokuraturze Rejonowej Katowice-Północ.

Prok. Katarzyna Kluczewska poinformowała, że pod koniec grudnia zapadła decyzja o przedstawieniu zarzutów trzem mężczyznom, którzy brali udział w bójce. Zostali oni wezwani do Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, jednak nie stawili się w wyznaczonym terminie. Kolejny przypada na początek stycznia. Jeśli mężczyźni ponownie się nie stawią, to będą mogli zostać doprowadzeni na czynności przez mundurowych.

- Mężczyźni nie usłyszeli jeszcze zarzutów. Wydano postanowienie o ich przedstawieni, ale do tej pory nie przeprowadzono czynności. Postawione zarzuty będą dotyczyć udziału w bójce - wyjaśnia prok. Katarzyna Kluczewska.

Niewykluczone, że zarzuty zostaną przedstawione kolejnym osobom.

Przedłużono areszt dla kierowcy autobusu

Kierowca autobusu Łukasz T. po całym zdarzeniu został zatrzymany i usłyszał zarzut zabójstwa. Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach trafił na trzy miesiące do aresztu.

- Decyzja o przedłużeniu tymczasowego aresztowania Łukasza T. zapadła pod koniec października - informowała wówczas prok. Marta Zawada-Dybek. - W ocenie prokuratury występuje nadzwyczajna przesłanka, którą jest możliwość wysokiej kary, aby zatrzymany pozostał w areszcie do zakończenia czynności dowodowych, które nadal trwają - dodaje.

Śledczy czekają na brakujące opinie, które są konieczne, aby zamknąć postępowanie.

Kierowca był pod wpływem silnych środków antydepresyjnych

Przypomnijmy, że T. po wypadku pojechał wprost do zajezdni.

- Z zeznań wnika, że kierowca bał się tłumu, który znalazł się przed autobusem. Wydawało mu się, że agresywne osoby atakują pojazd i chcą wedrzeć się do środka - mówiła wówczas prok. Monika Łata.

Mężczyzna zaprzeczył, aby leczył się psychiatrycznie, natomiast badania toksykologiczne potwierdziły w jego organizmie obecność silnych środków antydepresyjnych oraz leków przeciwbólowych.

Kierowca w PKM Katowice pracował w sumie przez siedem lat. Według prok. Moniki Łaty był karany za przewinienia drogowe ośmiokrotnie. Ustaliliśmy, że w ostatnim roku przed wypadkiem za kierownicą autobusu miał jedną stłuczkę, ale nie z własnej winy.

Dyrekcja PKM Katowice potwierdziła, że T. przeszedł wszystkie wymagane badania, jednak prawo nie pozwala na co dzień kontrolować kierowców np. pod kątem substancji, jakie przyjmują.

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon