Dziś nastąpi rozstrzygnięcie ws. umowy społecznej? „Tyle razy nas już okłamano, że nie wierzę”

W czwartek, 2 grudnia, ma okazać się, czy Komisja europejska da „zielone światło” dla dalszego procesu notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa. Związkowcy uważają, że od tego zależy być albo nie być całej branży wydobywczej i energetycznej. - Tyle razy nas już okłamano, że nie bardzo wierzę w to, aby ten dzień miał przynieść jakiekolwiek zmiany - ocenia jednoznacznie Bogusław Ziętek z Sierpnia 80.

Patryk Osadnik
Piotr Pyzik w Katowicach

Tydzień wcześniej nowy wiceminister ds. górnictwa Piotr Pyzik podczas spotkania z przedstawicielami związków zawodowych zapowiedział, że 2 grudnia przyniesie rozstrzygnięcia w sprawie dalszych losów umowy społecznej dla górnictwa, której Komisja Europejska jeszcze nie prenotyfikowała, a proces notyfikacji może potrwać kolejne dziesięć miesięcy do roku.

- Jest szansa na zielone światło dla dalszych działań. To będzie kluczowe dla naszego regionu - powiedział Piotr Pyzik dziennikarzom po wyjściu z Sali Marmurowej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w której trwały „ostre” - według związkowców - rozmowy.

Związkowcy nie wierzą w powodzenie rozmów z Komisją Europejską

Wśród związkowców przed spotkaniem polskiej delegacji z Komisją Europejską na próżno szukać optymistów.

- Niczego szczególnego się nie spodziewam. Tyle razy nas już okłamano, że nie bardzo wierzę w to, aby ten dzień miał przynieść jakiekolwiek zmiany. Co najwyżej usłyszymy, że mamy jakąś wątpliwą zgodę ustną - wyrażoną w takiej, czy innej formie - na to, żeby dopłacać do wydobycia polskiego węgla - przewiduje Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.

- Ja bym był jednak bardzo ostrożny, nawet jeżeli takie sformułowanie padnie, dlatego że ten rząd już wielokrotnie zapewniał, że nie ma żadnych przeszkód po stronie Unii Europejskiej. Nie sądzę więc, żeby tym razem nastąpił jakiś przełom - podkreśla.

- Za bardzo nie wierzę w to, że uda się prenotyfikować umowę społeczną lub przywieźć z tego spotkania inne dobre wiadomości - uważa Bogdan Tkocz, przedstawiciel Solidarności z Tauronu. - W tej chwili mamy nierozwiązany problem Turowa, który pokazuje, że wszystko się przedłuża, a kary rosną - dodaje.

Dowiedz się więcej:

Pasywność, bierność i niekompetencja w zarządzaniu górnictwem

Szansę na pozytywny dla Polski wynik spotkania z Komisją Europejska dostrzega za to wiceminister gospodarki, ekspert ds. górnictwa Jerzy Markowski.

- Zielone światło Komisji Europejskiej wcale mnie dziś nie zdziwi. Ale to żadna zasługa negocjacyjna polskiego rządu. Spodziewam się raczej, że Komisja pójdzie na każde ustępstwo, które przyspieszy likwidację wydobycia węgla kamiennego w Polsce - uważa Jerzy Markowski.

- Niech to jednak nie zaciemni nam absolutnego dramatu tej branży na Śląsku: tak potężna organizacja gospodarcza, jak Polska Grupa Górnicza, w czasach największej globalnej koniunktury na węgiel od czasów II wojny światowej, musi ratować się dotacjami budżetowymi, by nie zbankrutować. To jest skandal i kompromitacja całej filozofii zarządzania śląskim górnictwem przez rząd Prawa i Sprawiedliwości - ocenia.

Jerzy Markowski zarzuca ekipie rządzącej pasywność, bierność i niekompetencję.

- Cały pomysł na górnictwo sprowadzający się do wyciągania ręki po cudze pieniądze jest skandalem, który dyskwalifikuje i obciąża głównie tych, którzy nie mają w tym żadnego udziału, czyli górników. To nie oni doprowadzili do tej zapaści. Wszystko, co dzieje się w górnictwie ma swoich autorów. Dziś, ponad wszelką wątpliwość, widać do czego prowadzi kryterium niekompetencji jako sposób doboru kadr w zarządzaniu górnictwem na szczeblach rządowych - podkreśla.

Co jeśli Komisja Europejska nie wyrazi zgody na dopłaty do górnictwa?

Przedstawiciele związków zawodowych zarówno przed, jak i po pierwszym spotkaniu z nowym wiceministrem ds. górnictwa kreślili czarne scenariusze.

- Choć zwykle bywam optymistą, to dzisiaj nim nie jestem. Widmo akcji protestacyjnej nabiera realnych kształtów. Nie wiem, czy teraz, czy na początku roku. Sytuacja zmusza nas do tego, abyśmy przestali patrzeć biernie - zapowiedział szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

Dopłaty do górnictwa to w tej chwili najważniejszy temat w branży, ponieważ bez nich kopalnie mogą w najbliższych miesiącach bankrutować jedna po drugiej. Są one co prawda zapisane w umowie społecznej, ale mogą zostać uznane przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc publiczną i zablokowane.

- Rząd musi zacząć opracowywać mechanizmy, które nie doprowadzą do upadku górnictwa. Wkrótce możemy mieć wielki problem. Coraz więcej osób przestrzega, że Polskę czeka blackout - uważa Bogdan Tkocz.

Co jeśli Komisja Europejska nie zgodzi się na dalsze rozmowy w sprawie notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa? Piotr Pyzik zapowiedział, że trwają prace nad specustawą górniczą, która ma umożliwić wdrożenie „planu b”. Jaki to plan? Nie zdradził. Bogusław Ziętek uważa jednak, że żadnego planu alternatywnego nie ma.

Dlaczego Komisja Europejska może zablokować umowę społeczną?

Umowa społeczna zakłada, że kolejne kopalnie będą powoli wygaszane do 2049 roku. Wcześniej nierentowne zakłady mają być utrzymywane przy życiu dzięki dopłatom ze Skarbu Państwa. Górnicy mogą z kolei liczyć na gwarancję zatrudnienia, płatny urlop lub odprawę.

W dokumencie przewidziano także plan minimalizacji negatywnych skutków transformacji, który przewiduje m.in. zagospodarowanie metanu, gromadzącego się w korytarzach nieczynnych kopalń czy budowę instalacji do wytwarzania wodoru, oraz wsparcie województwa śląskiego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Unii Europejskiej.

Aby umowa społeczna dla górnictwa mogła wejść w życie, konieczna jest akceptacja jej zapisów przez Komisję Europejską.

- Jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że Komisja Europejska zakwestionuje system dopłat do wydobycia węgla, zaś sam harmonogram likwidacji kopalń jest pogwałceniem naszych zobowiązań w ramach Unii Europejskiej i Porozumienia Paryskiego. Rząd potraktował górników niepoważnie, dając im do podpisania dokument, który rysuje nierealistyczne obietnice - oceniła Marta Anczewska, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji w WWF.

Dofinansowanie dla nierentownych zakładów może zostać uznane za niedozwoloną pomoc społeczną, a wygaszanie kopalń do 2049 roku gryzie się z deklaracją o osiągnięciu neutralności klimatycznej przez Polskę do 2050 roku.

Współpraca: Maciej Poloczek

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon