Oskarżona o zabójstwo męża Ilona S. stanęła przed sądem. „Nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o...”

Oskarżona o zabójstwo własnego męża Ilona S. stanęła przed sądem. Zarówno na etapie śledztwa, jak i tym razem nie przyznała się do winy. - Nic nie wskazywało na to, aby był między nimi jakiś konflikt. Dopiero po czasie zaczęliśmy łączyć kropki - opowiadają przyjaciele zamordowanego Jacka S.

Patryk Osadnik
Sąd Okręgowy w Katowicach

Ilona S. przyjechała do Komendy Powiatowej Policji w Będzinie w maju 2017 roku, aby zgłosić zaginięcie swojego męża Jacka. 56-latek ze Sławkowa był właścicielem dobrze prosperującej firmy, która zajmowała produkcją urządzeń dla dużych zakładów przemysłowych. Miał wyjechać na spotkanie służbowe w kierunku Istebnej i już nie wrócić.

W czasie poszukiwań ślad po nim psy tropiące zgubiły tuż za bramą posesji. Przepadł jak kamień w wodę.

Zaginął Jack Sparrow. „Kochał wodę”

Zaraz po tym, jak informacja o zaginięciu Jacka S. obiegła media, pojawiła się również na internetowym Forum Motorowodnym.

- Zaginął nasz forumowy kolega Jacek S. (Nick: Jack Sparrow) - poinformował jeden z użytkowników. Inni odpowiedzieli:

- Mam nadzieję, że się odnajdzie.

- Próbowałem się do Jacka dodzwonić, ale bezskutecznie.

- Ale się zdenerwowałem, oby tylko mu się nic nie stało. JACEK odezwij się!!!

- Myślałem, że to jakieś jaja… miejmy nadzieję na szybki powrót do domu.

- Jacek to był facet z poczuciem humoru, niesamowicie inteligentny. Kochał wodę - opowiadają przyjaciele Jacka S. - Przyjeżdżał ze Sławkowa do Dziwnowa, transportował ze sobą łódź motorową i skuter wodny. Tam miał mieszkanie, w którym spędzał miesiąc albo i półtora miesiąca urlopu.

Łódź podobno dostał na urodziny od żony. Nazwała ją własnym imieniem - Ilona. Wspólnie spędzali na niej czas.

Na forum Jack Sparrow był bardzo aktywny. Zamieścił w sumie 1737 wpisów. W ciągu sześciu lat spędził online 35 dni, 9 godzin i 22 minuty. Ostatni raz odezwał się tuż przed zaginięciem. Doradzał w sprawie akumulatora do skutera wodnego.

Po postach można ocenić, że był pomocny, życzliwy, lubił żartować. Wrzucał zdjęcia z wyjazdów, a czasem wspominał też o swojej żonie.

- Żona, jak zaczęła mierzyć taliowane ciuchy damskie Sea Doo, to walnęła wszystko w kąt i powiedziała, żeby im to odesłać. Tu nasuwa się pytanie, „Jankeski” mają odkręcane piersi i zostawiają je w domu na czas pływania? - żartował.

Dopiero badania DNA potwierdziły tożsamość

Na początku lipca 2017 roku w lesie nieopodal Włocławka w województwie kujawsko-pomorskim myśliwy dokonał makabrycznego odkrycia. Natrafił na zapakowane w plastikowy worek zwłoki.

Nie były one zakopane, panowały potężne upały, więc ciało rozłożyło się do tego stopnia, że śledczy nawet nie potrafili zidentyfikować tożsamości denata. Dopiero badania DNA wskazały, że to ciało Jacka S.

- Przeprowadzona sekcja zwłok jednoznacznie wskazała, iż doszło do zabójstwa. Przyczyną zgonu były doznane urazy klatki piersiowej - informuje prok. Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Jak ustaliliśmy, bezpośrednią przyczyną śmierci było przebicie płuca przez złamane żebro. Śledczy nie zdradzają jednak szczegółów dotyczących tego, gdzie doszło do zabójstwa i dlaczego zwłoki znalazły się niemalże na drugim końcu Polski.

O zabójstwo oskarżono żonę Jacka S.

Śledztwo w sprawie zabójstwa Jacka S. z Bydgoszczy szybko trafiło do Katowic, gdzie zajęła się nim Prokuratura Okręgowa oraz Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji.

- Kryminalni podali w wątpliwość przedstawioną przez żonę mężczyzny wersję wydarzeń mówiącą o jego tajemniczym zaginięciu i rozpoczęli żmudne kompletowanie materiału dowodowego oraz jego wnikliwą analizę - pisze biuro prasowe KWP Katowice.

Podczas czynności przesłuchano ponad sto osób, zabezpieczono nagrania z kamer monitoringu firmy Jacka S., a także należące do niej komputery. Przeprowadzono oględziny i eksperymenty. Zlecono także sporządzenie szeregu opinii specjalistów i to właśnie jedna z nich dała śledczym pewność co do tego, kto odpowiada za zbrodnię.

W maju 2020 roku policyjny profiler przygotował profil psychologiczny osoby odpowiedzialnej za zbrodnię.

- 20 lipca 59-letnia żona zamordowanego mężczyzny została zatrzymana, a następnie doprowadzona do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Zgromadzony w sprawie obszerny materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie kobiecie zarzutów zabójstwa, składania fałszywych zeznań oraz nakłaniania innych osób do składania fałszywych zeznań - wymienia biuro prasowe KWP Katowice.

Wobec Ilony S. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, które od tamtej pory jest regularnie przedłużane.

Zarzut składania fałszywych zeznań usłyszały także dwie inne osoby.

„Nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o...”

Przyjaciele i znajomi z Forum Motorowodnego byli wstrząśnięci informacją o zabójstwie Jacka S. Nazwę wątku o jego poszukiwaniach zmienili na „Ostatni rejs Jacka”. Jeszcze mocniej wstrząsnęła nimi informacja o przedstawieniu zarzutów jego żonie.

- Nic nie wskazywało na to, aby był między nimi jakiś konflikt. Oczywiście wtedy. Dopiero po czasie zaczęliśmy łączyć kropki - opowiadają. - Nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - dodają i w tym dopatrują się motywu zbrodni.

Żonie Jacka S. grozi dożywocie

Proces Ilony S. rozpoczął się 18 stycznia 2021 roku w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Podczas pierwszej rozprawy przesłuchano oskarżoną, która zarówno na etapie śledztwa, jak i tym razem nie przyznała się do winy.

Następnie zeznania złożył brat zamordowanego Jacka S., który jest oskarżycielem posiłkowym.

Trzecia rozprawa w sprawie zabójstwa przedsiębiorcy ze Sławkowa miała odbyć się w czwartek, 3 lutego. Została odwołana z powodu kwarantanny jednego z sędziów ławników.

Ilonie S. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon