Spłonął Jelcz na żółtych blachach, który jeździł na linii 672 po Katowicach. Właściciel, pasjonat starych autobusów, chce go odbudować

Autobus Jelcz M181MB3 na łódzkich żółtych tablicach rejestracyjnych obsługiwał linię 672, która kursuje z Katowic z dworca autobusowego przy Sądowej do Mysłowic Wesołej przez Giszowiec i Murcki. Jednak 20 grudnia w autobusie wybuchł pożar. Jest jednak szansa na odbudowę tego wozu, który był wyprodukowany w zaledwie 42 egzemplarzach.

Jelcz, który jeździł na linii ZTM nr 672, kursującej z centrum Katowic do Mysłowic, zapalił się we wtorek 20 grudnia 2022 r. przy przystanku Mysłowice Wesoła Droga do Giszowca.

Jelcz palił się na drodze do Giszowca

To pojazd z Łodzi z 2007 r. (ma łódzkie żółte numery rejestracyjne), który został wypożyczony interwencyjnie na początku listopada 2022 r. i jeździł w ramach ZTM pod banderą firmy SIMKOL. Należy on do Damiana Misiaka, miłośnika starych autobusów i ich kolekcjonera, właściciela firmy przewozowej w Łodzi i twórcy inicjatywy społecznej miłośników Łodzi i komunikacji miejskiej pod nazwą Czerwony Ikarus.

- W trakcie jazdy doszło do awarii mechanizmu wentylatora chłodnicy i zapalenia się oleju. Niestety, mimo prób ugaszenia Jelcza przez kierowcę nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu i dopiero działania PSP ugasiły pożar. Na szczęście nikomu nic się nie stało, wszyscy zdążyli bezpiecznie opuścić autobus - informuje Misiak na profilu Czerwonego Ikarusa na Facebooku.

Po pojawieniu się w mediach społecznościowych zdjęcia z pożaru, szybko pojawiły się komentarze zwracające uwagę na pozycję kierowcy.

- Co przedstawiają? Kierowcę który usiłuje zlokalizować źródło ognia i widać jego tzw. "dekolt hydraulika". Zamiast pomóc opanować sytuację liczyło się zdjęcie. Dość trudne dla mnie to było przeżycie widzieć jak płonie kawałek mojego życia i coś, dla czego się poświęcasz, a później czytać komentarze w różnych miejscach, że się nie przejąłem, że już tylko kasę liczę z ubezpieczenia, że żółte tablice, że na pewno złom itp. Sam byłem gotów go złomować ale po pierwsze mi go szkoda, po drugie zakres zniszczeń nie jest tak straszny jak się początkowo wydawało - informuje Damian Misiak.

Jest szansa, by odbudować autobus

Autobus ma szansę na odbudowę. Potrzeba tylko informacji lub zdjęć czy np. w Suradowie, Chróstowie czy innym Zawierciu nie stoi taki Jelcz. - Niestety odbudować bez dawcy się nie da, gdyż tak naprawdę te Jelcze to była jednostkowa produkcja i większość elementów wyposażenia jest nie do zdobycia - dodaje właściciel Jelcza.

Konstrukcja samego autobusu nie ucierpiała za bardzo podczas pożaru. Jedynie plastikowy dach się stopił. Nawet silnik się ostał.

Takich konkretnie wozów wyprodukowano tylko 42 sztuki. - Te Jelcze są jak Rolls-Royce'y. To jedyne autobusy przegubowe, jakie wyprodukował Jelcz i w ogóle polskie przedsiębiorstwa, oprócz Solarisa - mówi się Misiak. Co ciekawe, wiele z nich się spaliło w czasie "służby" na drogach w różnych polskich miastach, w Lublinie, we Wrocławiu, w Płocku, dwa w Katowicach. Taka wada konstrukcyjna.

A dlaczego Jelcz, mimo że wyprodukowany w zaledwie 2007 roku jeździ jako zabytek? - Funkcjonujemy jako muzeum, tworzymy takie muzeum w Łodzi, dlatego wszystkie moje autobusy mają żółte tablice rejestracyjne. Są eksponatami i jeżdżą w wakacje jako linie turystyczne po Łodzi - wyjaśnia Misiak.

To niejedyny autobus na żółtych rejestracjach, jaki jeździ po metropolii. Na linii 51 z Katowic Ligoty na Osiedle Tysiąclecia też kursuje taki Jelcz, ale krótki, nie przegubowy. Też jest wypożyczony i należy do Misiaka.

Autobus PKM Katowice na przystanku

Może Cię zainteresować:

W Katowicach będzie jeździć 8 autobusów na gaz CNG. Zbiorniki gazu mają na... dachu

Autor: Katarzyna Pachelska

23/11/2022

Pan Sebastian kierowca PKM Katowice

Może Cię zainteresować:

Sebastian, bohaterski kierowca PKM Katowice, który uratował życie 1,5-rocznego dziecka, dostał nagrodę od prezydenta Katowic

Autor: Katarzyna Pachelska

20/10/2022

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon