Kolejki na stacjach paliw. Przedstawiciel Tanquid Polska z Radzionkowa: "Za dużo TVP"

W Katowicach, Sosnowcu i kilku innych miastach regionu wczoraj wieczorem ustawiły się kolejki samochodów pod stacjami paliw. Wielu kierowców chciało zatankować "na zapas" obawiając się nagłego wzrostu cen paliw i deficytu tego surowca w związku z sytuacją na Ukrainie. - Nic takiego się nie dzieje, to zwykła i niepotrzebna panika - powiedział nam przedstawiciel terminalu przeładunkowego paliw Tanquid Polska z Radzionkowa.

Twitter
Kolejka na stacji paliw

Sznur samochodów pod stacjami paliw w Katowicach i Sosnowcu. Taki zaskakujący widok można było zaobserwować jeszcze wczoraj wieczorem, w dzień, w którym doszło do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Niepotwierdzone informacje o nagłym wzroście cen paliw i deficycie surowców (pochodzące od rosyjskich trolli) sprawiły, że wiele osób w panice i z kanistrami w dłoniach udało się na stacje benzynowe. Niestety wykorzystali to również nieuczciwi ajenci niektórych stacji, którzy specjalnie zawyżyli ceny.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek już zapowiedział, że spółka rozwiąże umowy z oszustami. Zapewnił jednocześnie, że Polska nie ma problemów z niedoborem paliwa.

Jego słowa już dzisiaj potwierdził Leszek Wiwała, prezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

- Magazyny ropy pełne, w bazach paliw zapasy wystarczą nawet na 3 miesiące, widać dziś lokalnie panikę wśród kierowców, ale firmy transportowe stoją w gotowości do zwiększonej aktywności. Paliwa dla wszystkich wystarczy! - napisał na Twitterze Wiwała.

Dodajmy jednak, że wczorajsze poruszenie spowodowało, że detaliczna sprzedaż paliwa na stacjach Orlen wzrosła aż o 400 procent. Dlatego dzisiaj podjęto decyzję, że na stacjach sieci pojedynczy kierowca może zatankować maksymalnie 50 litrów paliwa i to prosto do baku pojazdu.

Kolejki na stacjach? To panika, za dużo TVP

Lokalna panika wśród kierowców widoczna też była niestety w miastach województwa śląskiego. Kolejki przed stacjami tworzyły się w:

  • Katowicach,
  • Sosnowcu,
  • Gliwicach,
  • Rudzie Śląskiej.

Największy ruch został zauważony na stacjach z tańszym paliwem, głównie w rejonie dużych sieci handlowych.

Panika wśród kierowców była jednak zupełnie niczym nieuzasadniona, bowiem jak usłyszeliśmy od przedstawiciela firmy Tanquid Polska z Radzionkowa, zajmującej się przyjmowaniem i magazynowaniem paliw, nie odnotowano żadnych niedoborów w dostawie surowca i dla pracownika był to po prostu "kolejny czwartek".

- To zachowanie kierowców to zwykła panika. Za dużo TVP - skomentował w rozmowie z nami przedstawiciel Tanquid Polska.

ZOBACZ TAKŻE:

Subskrybuj 24kato.pl

google news icon